Facebook Ceneo

Weekend w kamperze nad Dunajcem

Średnia ocena: 5/5
(2 opinie)
22 grudnia 2023

Dzień wyjazdu - piątek i ognisko

Zaraz po pracy wyruszyliśmy na zakupy, po zapas jedzenia i picia, zapakowaliśmy wszystko do kampera i wyruszyliśmy późnym popołudniem. Jeżeli myślicie, że po przyjeździe mogliśmy już tylko spać, to nic bardziej mylnego! ;) Przy ognisku czekała na nas cała ekipa, która przyjechała tam już wcześniej, mimo zmęczenia biesiadowaliśmy do późnych godzin nocnych.

Dzień pierwszy - sobota i off road

Wstajemy rano, błądząc myślami przy śniadaniu, które również przygotowaliśmy wspólnie, ciesząc się pyszną kawą z ekspresu na łonie natury. Jednak co kamper, to kamper. A jakby ktoś pytał jak się mieszka w kamperze, to bez owijania w bawełnę odpowiem, że tak samo jak w przytulnym apartamencie. W naszym kamperze mieszkałyśmy we trójkę i każda z nas miała swoje miejsce do spania, do dyspozycji miałyśmy również łazienkę, świetnie wyposażoną kuchnię (która sprawdziła się podczas robienia jajecznicy dla 15 osób), ogrzewanie, prąd i wodę.

Okej, wszyscy najedzeni i zadowoleni, co dalej? Okazało się, że nasz drogi kolega Dariusz nie pozwolił nam się nudzić, zapewniając nam możliwość jazdy na elektrycznych rowerach oraz na Surronach - elektrycznych crossach. Podzieliliśmy się na ekipy i takimi drużynami wybieraliśmy się na przejażdżki po pienińskich nizinach. 

Jeżeli nigdy nie słyszeliście o Surronach to uwierzcie, że warto tego spróbować. Od motocrossów różnią się tym, że są w pełni elektryczne, a co za tym idzie - bardzo ciche. Jednak zarówno na drodze, jak i na offroadowej trasie świetnie dają sobie radę, nawet w większym błocie, które oczywiście nas nie ominęło. ;) 

Z wycieczki wróciliśmy ubłoceni i bardzo zadowoleni, ale to nie był koniec niespodzianek. Naszemu szefowi udało się wypożyczyć ruską banię, która czekała już na nas na miejscu. Tak więc zabraliśmy się za przygotowanie obiadu, oczekując na kolejny wieczór przy ognisku oraz na wieczorną kąpiel w balii z gorącą wodą.

Balia okazała się strzałem w dziesiątkę na chłodny październikowy wieczór, mogliśmy się zrelaksować po dniu pełnym wrażeń. 

Dzień drugi i ostatni - niedziela i rafting

Oczywiście postanowiliśmy wyjechać pod sam wieczór, aby wykorzystać piękny dzień. Niektórzy pojechali na wycieczkę rowerową wzdłuż Dunajca po Pienińskim Parku Narodowym, niektórzy wybrali się znowu na off road Surronami, a reszta odpoczywała. I nagle wpadliśmy na pomysł - chodźmy wszyscy na rafting! Okazało się, że spływ mamy tuż obok pola campingowego, więc bez ociągania się zebraliśmy grupę chętnych i popłynęliśmy Dunajcem przez PPN aż do Krościenka nad Dunajcem - czyli jakieś 24 km. W życiu bym nie pomyślała, że zwiedzanie Parku Narodowego z pontonu będzie takie niesamowite! W dodatku woda była pełna pięknych jesiennych liści, które dodawały klimatu całej wyprawie. Po jakiejś godzinie relaks na wodzie przerwały nam mocniejsze nurty. Na koniec trasy płynęliśmy tuż obok flisaków, którzy uraczyli nas kilkoma legendami. Koniec trasy był jak wybawienie, bo zdążyliśmy już porządnie zgłodnieć, a na miejscu już czekał na nas obiad z grilla.

I nadszedł wieczór, wszyscy spakowani i gotowi do drogi. Jedna ekipa stwierdziła, że jedzie jeszcze na gorące źródła na Słowację. Cała reszta, jedno za drugim, wyruszyła do Gliwic.

Z wyjazdu mamy super wspomnienia, nowe doświadczenia, mnóstwo zdjęć i pomysły na kolejne wyjazdy.

Dlatego jeżeli macie ekipę super ludzi, kochacie góry, sport lub po prostu chcecie aktywnie odpocząć w innym miejscu niż działka za miastem, to bierzcie kampera i jedźcie gdzie tylko sobie zamarzycie! Możecie przeżyć niezapomniany weekend, tydzień lub dwa tygodnie, w towarzystwie przyjaciół lub rodziny.

Aleksandra

Autor: Aleksandra

Newsletter
Informacje o nowościach, konkursach i promocjach. Dostęp do ofert dedykowanych. Regularnie kody rabatowe.

Płatności obsługuje:

Payu.pl
eCard